Komentarze: 1
Zawsze, kiedy nie będę wiedzial, co powiedzieć, zawsze kiedy nie będę mógł napisać tego, co chciałbym, Pawełku, umówmy się, zawsze wtedy będę wpisywał jakiś wiersz, żeby w ten sposób jakoś dać ujście... Poza tym nieraz komuś coś kojarzy się z muzyką, bo akurat czegoś podczas czegoś sluchał. Ja mam tak z wierszami i zresztą nie tylko z wierszami. Na zawsze czas tuż przed urodzeniem się Jaśka, wizyty w szpitalu będą mi się kojarzyć z Białoszewskim, a troszeczkę wcześnie z Pawlikowską-Jasnorzewską. Złączył mi się też wiersz Kochanowskiego o moście warszawskim z jedną białoruską łąką - zupełnie bez związku wydawałoby się, chociaż wtedy jakieś znajdowałem.
Pawełku (twoja dobra, dobra twarz), za dzisiejszy dzień, za twoje przyjście do mnie i twoje spojrzenie i za trzy kropki w kwadratowym nawiasie ulejmy się w Herbercie Zbigniewie. Dla Ciebie, na moje tego dnia i ciebie w nim zapamiętanie - Pana Cogito przygody z muzyką.
1.
dawno temu
właściwie od zarania życia
Pan Cogito uległ
zwodniczym urokom muzyki
przez bory niemowlęctwa
niósł go śpiewny głos matki
ukraińskie niańki
nuciły do snu
rozlewną jak Dniepr kołysankę
rósł
jakby przynaglany dźwiękami
w akordach
dysonansach
zawrotnym crescendo
otrzymał podstawowe
wykształcenie muzyczne
co prawda niepełne
Szkoła Gry na Fortepianie
(zeszyt pierwszy)
pamięta głody studenckie
dotkliwsze niż głód jadła
gdy czekał przed koncertem
na łaskę darmowego biletu
trudno powiedzieć kiedy
zaczęły go nękać
wątpliwości
skrupuły
wyrzuty sumienia
słuchał muzyki rzadko
nie tak jak dawniej zachłannie
z rosnącym zawstydzeniem
wyschło źródło radości
mistrzowie
motetu
sonaty
fugi
nie byli temu winni
zmieniły się
obroty rzeczy
pola grawitacji
a wraz z nimi
wewnętrzna oś
Pana Cogito
nie mógł
wejść do rzeki
dawnego upojenia
2.
Pan Cogito
zaczął gromadzić
argumenty przeciw muzyce
jakby miał zamiar napisać
traktat o zawiedzionym uczuciu
zagłuszyć harmonię
gniewną retoryką
zrzucić ciężar własny
na wątłe ramiona skrzypiec
na jasną twarz
kaptur anatemy
ale zważmy bezstronnie
ona
nie jest bez winy
jej mało chwalebne początki -
dźwięki w interwałach
poganiały do pracy
wyciskały pot
Etruskowie chłostali niewolników
przy wtórze piszczałek i fletów
a zatem
moralnie obojętna
jak boki trójkąta
spirale Archimedesa
anatomia pszczoły
porzuca trzy wymiary
flirtuje z nieskończonością
kładzie na otchłań czasu
znikliwe ornamenty
jej siła ukryta i jawna
budziła niepokój filozofów
boski Platon ostrzegał -
zmiany stylu muzyki
powodują przewrót społeczny
obalenie praw
łagodny Leibniz pocieszał
że jednak porządkuje
i jest ukrytym
arytmetycznym
ćwiczeniem
duszy
ale czym jest
czym jest naprawdę
metronomem wszechświata
egzaltacją powietrza
medycyną niebieską
parowym gwizdkiem emocji
3.
Pan Cogito
zawiesza bez odpowiedzi
rozważania nad istotą muzyki
nie daje mu tylko spokoju
tyrańska władza tej sztuki
impet z jakim się wdziera
do naszego wnętrza
zasmuca bez powodu
raduje bez przyczyny
napełnia krwią bohaterów
zajęcze serca rekrutów
rozgrzesza nazbyt łatwo
za darmo oczyszcza
- a któż to dał jej prawo
tak szarpać za włosy
wyciskać łzy z oczu
podrywać do ataku
Pan Cogito
skazany na kamienną mowę
chrapliwe sylaby
adoruje skrycie
ulotną lekkomyślność
karnawał wyspy i gaje
poza dobrem i złem
prawdziwym powodem rozstanie
jest niezgodność charakterów
inna symetria ciała
inne obroty sumienia
Pan Cogito
bronił się zawsze
przed dymami czasu
cenił konkretne przedmioty
cicho stojące w przestrzeni
uwielbiał rzeczy trwałe
prawie nieśmiertelne
marzenia o mowie cherubów
zostawial w ogrojcu marzeń
wybrał
to co podlega
ziemskim miarom i sądom
by gdy nadejdzie godzina
mógł przystać bez szemrania
na próbę kłamstwa i prawdy
na próbę ognia i wody