Pora wrócić do przerwanej Pieśni I Ezry Pounda. Przypominam, że Odyseusz, który dotarł ze swoimi kompanami do krainy zmarłych, zarżnął był właśnie czarną owcę w ofierze dla Tejrezjasza, zmarłego wieszczka, który po śmierci zachował dar jasnowidzenia.
Dark blood flowed in the fosse,Souls out of Erebus, cadaverous dead, of bridesOf youths and of the old who had borne much;
Strugi ciemnej krwi płynęły w jamę,
Dusze z Erebu: struchlałe trupy oblubienic,
Młodych i starców, którzy wiele ścierpieli;
flowed – ta krew płynie jak potok. Słownik podaje, że –flow- dotyczy ruchu ciągłego i spokojnego.
fosse – nie wiem, skąd to słowo podobne do polskiej –fosy-, choć skądś jest mi znajome. Może ktoś wie?
cadaverous – sugeruje coś upiornego, skojarzenia z pewnością nieprzyjemne. Tłumaczą to np. jako –półtrupi-, albo opisowo –wyjątkowo chudy i blady-. Można mieć np. –cadaverous face-, to tłumaczyłoby się –trupia twarz-. W j. polskim mówi się –trupio blada-. -Cadaverous face – jest do tego przeraźliwie chuda.
brides- wg słownika – kobiety, które właśnie wychodzą za mąż albo dopiero co wyszły za mąż. Nie ma w zasadzie polskiego odpowiednika. Oblubienica pasuje może najbardziej, tyle, że jest archaiczne.
borne – wymowa tego past participle od –bear- jest dokładnie taka sama jak –born-. Całą frazę możnaby przetłumaczyć również, jako –wiele wytrzymali- albo –wiele znieśli-. Tłumaczenie – ścierpieli- nadaje temu taki męczeński rys, oryginał jest nieco lżejszy przez większą wieloznaczność.
Jesteśmy w środku tej pieśni. Z czarnej owcy popłynęła ciemna krew. Śmierć jednoznacznie kojarzy się z mrokiem, z ciemnością, z trupami. Żadnych bram, żadnych anielskich chórów, czy choćby świetlistej spirali. Mrok i krew i jama. Nie ma tu tego rysu niewinności, jaki wrył nam się w kulturę w związku z obrazem zabijania baranka. Ta ofiara tutaj jest brutalna, ale nikt się nad tym nie rozczula, bo ważny jest cel. Trzeba przywołać zmarłych, trzeba przywołać tego jednego, tego niezwykłego. Tebańskiego wieszczka, który posiada wszystkie ludzkie doświadczenia i wie wszystko, co dzieje się i co będzie się działo na świecie. Wie, pomimo własnej śmierci.
Poezja, literatura... poeta to Tejrezjasz – ten rodzaj poety, ten rodzaj poezji. Poeta-wieszcz. Poeta-Tejrezjasz, który ma dar od Boga, ale nie jest to dar, który przynosi mu szczęście.
Przypomina mi się opowieść Bogusława Kierca o Helmucie Kajzarze, dramaturgu.
Kajzar miał kiedyś wstać i powiedzieć na jednym zebraniu w teatrze: Jestem małą dziewczynką.
Kajzar – typ geniusza, którego słowa można wyśmiać, wyszydzić, ale nie da się ich zlekceważyć.
- Ja go zrozumiałem – mówi Kierc. Jest taka metoda twórcza, niektórzy twierdzą, że jedyna, której główne prawo brzmi: musisz stać się kimś, kogo postać stwarzasz. Jeśli piszesz o małej dziewczynce, stajesz się małą dziewczynką, musisz się nią stać, masz ją w sobie, masz w sobie wszystkie doświadczenia ludzkie.
Tejrezjasz to ten typ. Tejrezjasz to patron tej poezji, tej sztuki, do której zwraca się Pound, a potem także Eliot.
Żeby go przywołać, trzeba pogodzić się z tym, że przyjdą inni, mroczne tłumy innych zmarłych. Umarłe kobiety, które kochał ktoś, dziś trupy. W wersji polskiej – struchlałe trupy-, gdzie struchlałość kojarzy się z truchłem.
To prastare, wielkie, wpisane gdzieś w sam środek ludzkiego istnienia na tym łezpadole – zderzenie miłości i śmierci. Śmierć górą. Za kiedyśkochanymi idą inni – młodzi i starzy, którzy mają za sobą cierpienie. Cierpienie i mrok i jama i krew – oto co spotyka Odys na końcu ludzkiego świata, w krainie umarłych, tam, gdzie zostajemy. Należy jednak dodać, że w wersji polskie wydaje się to bardziej mroczne.