Archiwum 17 czerwca 2005


cze 17 2005 Rozbieranie się na ulicy
Komentarze: 18

Blogowanie to niewątpliwie odmiana ekshibicjonizmu. Z maską czy bez maski, pod własnym nazwiskiem, czy nie, jest to ekshibicjonizm. Takie: patrzcie wszyscy, to moje prywatne życie.

Fakt, iż jest to dziś zjawisko masowe, że blogują tłumy, nic tu nie zmienia, to nadal jest ekshibicjonizm – niedawno jeszcze bardzo źle widziany powszechnie i w każdej postaci, dziś budzi mieszane uczucia. Wychodzi się i na forum, na publicznym placu odczytuje się swój pamiętnik – ten z zasłoniętą twarzą, ten nie. Opowiadamy więc na tych placach nie tylko o sobie, ale o ludziach dookoła nas, którzy są gdzieś też na placu i słuchają albo nie. Spotykamy się z nimi, rozmawiamy z nimi, niby prywatnie, a potem wykrzykujemy to na placu, żeby wszyscy słyszeli.

Miotany takimi myślami, kamyczek do kamyczka, kropla do kropli, zdecydowałem, że czas na zmiany i troszeczkę tutaj uprzątnąłem, pochowałem różne rzeczy do szafek i szuflad, tam gdzie jest ich miejsce. Zrezygnowałem też ze ścieżek na skróty, proszę, żeby nikt nie brał tego do siebie. Od dawna miałem takie raczej ambiwalentne uczucia, jeśli chodzi o robienie tych list, czyli dzielenie ludzi na tych, co są na liście i na resztę, i skorzystałem z okazji, skoro już sprzątałem... Zobaczymy, co dalej.

 

klemens : :