Archiwum 15 kwietnia 2006


kwi 15 2006 Krew Jego na nas i na dzieci nasze
Komentarze: 5

Siedzę po uszy w tematach żydowskich. Zbiegło się to ze świętem Pesach i z Wielkanocą. Śledząc przy tej okazji rozmaite, związane z tym tematem wątki na rozmaitych forach, kilkanaście razy w ciągu jednego dnia natrafiłem na ów słynny cytat: “Krew Jego na nas i na dzieci nasze”, który wypowiadają ludzie zebrani przed Piłatem, wołający również: “Ukrzyżuj Go!”. Włos się jeży na głowie od tego, w jakich kontekstach przytacza się ten cytat, w jaki sposób się go używa i przeciwko komu. A przecież wystarczy chwilę pomyśleć! Wystarczy chwilę pomyśleć...

Pisze jeden taki mądry z drugim, a trzeci, czwarty i piąty powtarza, że naród żydowski sam na siebie ściągnął klątwę tymi słowami i że przez to spadają na nich te ciągłe nieszczęścia, ergo sami są sobie winni, że się wypędza, nienawidzi, bije i morduje. Taka logika z kurnika.

Wystarczy chwilę pomyśleć...

Jeżeli klątwa miałaby spaść na wszystkich Żydów, to także na świętą Rodzinę z Nazaretu, na wszystkich apostołów i ich rodziny, na pierwszego papieża – Piotra, na wszystkich pierwszych chrześcijan aż do czasu Soboru Jerozolimskiego, który decyduje (mimo wahań Piotra), iż aby przyjąć chrzest, nie trzeba najpierw zostać żydem, czyli nie trzeba poddać się obrzezaniu i przyjąć Prawa Mojżeszowego. Zanim to nastąpiło, chrześcijanie byli pełnoprawnymi żydami. A więc ta klątwa miałaby dotyczyć również ich i ich dzieci, bo jeśli na wszystkich żydów, to na wszystkich, nie?

A jeśli nie na wszystkich? A jeśli tylko na tych, którzy byli na placu albo nawet tylko na tych, którzy byli wtedy na placu i wołali te słowa? To już jakieś bardziej logiczne, nie?

Wyobraźmy sobie Boga, który słysząc takie słowa wypowiedziane na placu, myśli sobie: “Ocho! Skoro sami chcą, to proszę bardzo! Od razu biorę się za spełnianie tego życzenia! Za to, że ten tłumek na placu tak zawołał, wszystkie kolejne pokolenia Żydów będą miały pogromy, getta, wypędzenia, morderstwa, a w XX wieku holokaust, proszę bardzo, chcecie, to macie”. Wyobraźmy sobie tego Boga i zastanówmy się, co on ma wspólnego z Chrystusem? Co ma wspólnego z Bogiem chrześcijańskim? To jakiś Potwór musiałby być, jakiś Moloch, jakaś Bestia.

Więc jak to się dzieje, że pan, który uważa się za dobrego chrześcijanina, dużo się modli i mówi, że miłuje bliźniego, jak to jest, że taki człowiek jednocześnie potrafi powiedzieć/napisać: Żydzi, samiście sobie winni? Krew Jego na was i na dzieci wasze!

Skąd? Którędy?

Dobrych, mądrych Świąt!
klemens : :