Archiwum październik 2005, strona 1


paź 22 2005 ta Agata
Komentarze: 1

Hofiku, Julietto, ta Agata, ta Agata, ta Agata. Żyję sobie, żartuję, pracuję, spotykam się, ale to jest jest jest jest jest jest jest jest. Agata, z którą mamy takie samy inicjały. Agata, którą spotkałem, kiedy byłem na spacerze z psem i zrobiła się z tego spotkania ta niezwykła rozmowa, po której wszystko, całe moje dziennikarstwo zwróciło się w inną stronę. Agata, dziennikarka, która zachorowała na raka.

Idę spać. Dobranoc Miłko. Dobranoc wszystkim.

klemens : :
paź 17 2005 Zamykamy, proszę państwa, zamykamy!
Komentarze: 3

Wróciłem z pogrzebu Agaty. Z Agaty pogrzebu. Podszedłem do dołu, rzuciłem ziemię na jej trumnę.

 

„Czym teraz mam się zająć? Co mam robić? Cóż,

Mogę wybiec, jak stoję, chodzić po ulicy

Z włosami w nieładzie, o tak. A jutro, co robić jutro?

I w ogóle cóż mamy robić, ja i ty?”

                        O dziesiątej ciepła woda.

O czwartej samochód zamknięty, jeżeli deszcz.

Możemy zagrać partię szachów i

Przyciskać oczy bez powiek, czekając na stuk do drzwi.

 

Kiedy mąż Lili zwolnił się z wojska, ja mówię –

Co mam się z nią krępować, ja mówię do niej tak:

PROSZĘ PAŃSTWA ZAMYKAMY

Teraz Albert powraca, ospraw się trochę, jej mówię,

Będzie chciał wiedzieć, co zrobiłaś z tą forsą, którą ci dał,

Żebyś sobie sprawiła zęby. Sama widziałam, że dał.

„Wypadają ci wszystkie, Lili, spraw sobie fajne nowe”,

Powiedział, jak Boga kocham, „nie mogę patrzeć na ciebie”.

I ja nie mogę, jej mówię, pomyśl o biednym Albercie,

Był w wojsku cztery lata, na pewno chce się zabawić,

Jak z tobą nie będzie mógł, znajdzie już inną, jej mówię,

No to wiem, komu dziękować, mówi i patrzy mi w oczy.

PROSZĘ PAŃSTWA ZAMYKAMY

Podoba się tobie czy nie, to nic i tak nie pomoże,

Kiedy się męża ma, trzeba go umiec pilnować,

Jeżeli Albert da nura, niech nie będzie, że nie mówiłam.

Ty wstydu nie masz, jej mówię, wyglądać tak staro.

(A ma nie więcej niż trzydzieści jeden.)

Nic na to nie poradzę, ona mówi i robi minę,

To te piguki, co brałam, żeby to spędzić, mnie mówi

(Miała to już pięć razy, raz omal że nie umarła),

Aptekarz mówił, że głupstwo, ale potem czułam się podle.

 

Ty jesteś lepsza wariatka, jej mówię,

Jeżeli dostaniesz za swoje, dobrze ci tak, jej mówię,

Po co ty wyszłaś za mąż, jeżeli nie chcesz mieć dzieci?

PROSZĘ PAŃSTWA ZAMYKAMY

Tej niedzieli Albert powrócił, szynkę ugotowała,

Mnie zaprosili na obiad, żeby dać też pokosztować...

PROSZĘ PAŃSTWA ZAMYKAMY

PROSZĘ PAŃSTWA ZAMYKAMY

Dobranoc, Bill. Dobranoc, Lou, Dobranoc, May. Dobranoc

 

Do. Do. Dobranoc. Dobranoc.

Dobrej nocy, panie, dobrej nocy, lube panie, dobrej nocy, dobrej nocy.

 

T.S. Eliot, Jałowa Ziemia, cz. II. Gra w szachy, tłum. Cz. Miłosz.

 

klemens : :
paź 13 2005 Penderecki, Siedem bram Jerozolimy, Sinfonia...
Komentarze: 0

„Siedem bram Jerozolimy” Pendereckiego w naszym kościele w Aleksandrowicach. Z udziałem samego Pendereckiego, Sinfonii Varsovii i Pszoniaka Wojciecha. 200 osób na scenie, czyli pod ołtarzem, a więc jak na Bielsko – monumentalnie zupełnie. Widownia pustkami nie świeciła, ale z pewnością to nie to samo, co tłumy na Marsalisie Wyntonie w tym samym kościele.

Przypomniałem sobie, jak „Siedmiu bram” słuchałem w radiu, w Dwójce, kiedy było prawykonanie w Jerozolimie. Mówią, że to był rok 96, a wydawało mi się, że niedawno :) Wtedy, z dużą ciekawością, z pasją wręcz rzuciłem wszystko, żeby słuchać tego radia i jakoś się w trakcie rozproszyłem całkiem. I teraz...

Zaczęło się imponująco, przepięknie, nie do opisania jest ten chór budzących się głosów wypełniających nagle całą przestrzeń dookoła ciebie, a muzyka Pendereckiego JEST mistyczna i w połączeniu z ołtarzem, z apostołami patrzącymi ze ścian, w trakcie kolacji, była... ech...

Mniej więcej po 15 minutach złapałem się na tym, że myślę o czymś zupełnie innym, że rozglądam się, patrzę na swoje buty... Jeszcze coś figlarnego, jeszcze łomot perkusji, jeszcze cisza – niesamowita w tym utworze, nigdy jeszcze nie słyszałem takiej ciszy. Ale coraz bardziej przeszkadza mi patos, patos, patos tego wszystkiego, zadęcie. Jak się tak nabierze powietrza, tak bardzo mocno w płuca, to się człowiek może wydawać taki potężniejszy, z taką klatą dużą, ale to powietrze, tylko powietrze. Takie wrażenie, taka myśl.

Pszoniak mnie nawet troszeczkę rozśmieszył, bo przeczytał przez mikrofon te parę linijek właśnie tak patetycznie, jak nijako jakoś, że od razu sobie człowiek myśli wrednie: „To do tego aż był Pszoniak potrzebny???”, co dla Pszoniaka być może i jest komplementem :)

I tak to się jakoś rozbija, rozwala te 7 bram Jerozolimy, aż szkoda, bo to pieniądze straszne, jak na nasze miasteczko niewątpliwie i w ogóle. Zresztą to są takie rzeczy, na które nic się nie da poradzić. Penderecki jest wielki i muzycy wielcy, symfonia jest wielka, koncert jest wielkim wydarzeniem, idea wielka, szlachetna i wszystko. A że przynudza no to kto to mógł przewidzieć? Zresztą kto się przyzna...

 

Chętnie zobaczyłbym tego Ajschylosa na scenie. Ale jednak nie, żeby to oprawiał muzycznie Penderecki :)

 

klemens : :
paź 10 2005 Napisałem książkę tygodnia
Komentarze: 12

„Kołchoz” jest książką tygodnia! Od wczoraj przez tydzień codziennie gdzieś się ma pojawiać. Dziś było w radiu Bis i ta recenzja przeplatana rosyjskim rockiem naprawdę mnie wzruszyła :) jak nic dotąd. Była fajna, naprawdę fajna. Bardzo, bardzo, bardzo dziwne uczucie.

 

Po tym, jak się obejrzałem w telewizji, poleciałem do sklepu, kupiłem żylety, krem i dokonałem likwidacji włosów na twarzy z wyjątkiem brwi.

 

Siedzę nad sztuką o Bielsku.

 

W ostatnim „Dialogu” – polski teatr homoseksualny – Warlikowski, Lupa, Tomaszuk.

Nyczek zwierza się, jak na spotkaniu z publicznością bardzo się starał nie powiedzieć –homoseksualizm-, nie dryfować w ogóle w tę stronę. Oddał głos Warlikowskiemu, który zaczął: - Bo ja robię taki pedalski teatr... I konstatacja autorek tekstu: Do niedawna nietaktem było zastanawiać się, kto z kim sypia, dziś nietaktem jest tego nie wiedzieć.

klemens : :
paź 07 2005 Okręty
Komentarze: 5

Niepewność dziewczyn i ich ojca, kiedy widzą nadciągające okręty.

-         Czy będą za nas walczyć? Czy na pewno będą za nas walczyć ci obcy nam ludzie? Czy zostawią swoje prace i rodziny i będą dla nas ryzykować kalectwem i śmiercią tylko dlatego, że jesteśmy gośćmi.

Niepewność mieszkańców Argos:

-         Czy rzucać wszystko, zostawiać, być może osierocić dzieci dla tych obcych kobiet tylko dlatego, że proszą nas o pomoc, a przecież nic o nich nie wiemy, nie jesteśmy nawet pewni, czy aby są tymi, za których się podają.

Kobiety, gotowe na wszystko, postanawiają się zabić, jeżeli mieszkańcy Argos będą chcieli je wydać.

 

klemens : :