paź 10 2005

Napisałem książkę tygodnia


Komentarze: 12

„Kołchoz” jest książką tygodnia! Od wczoraj przez tydzień codziennie gdzieś się ma pojawiać. Dziś było w radiu Bis i ta recenzja przeplatana rosyjskim rockiem naprawdę mnie wzruszyła :) jak nic dotąd. Była fajna, naprawdę fajna. Bardzo, bardzo, bardzo dziwne uczucie.

 

Po tym, jak się obejrzałem w telewizji, poleciałem do sklepu, kupiłem żylety, krem i dokonałem likwidacji włosów na twarzy z wyjątkiem brwi.

 

Siedzę nad sztuką o Bielsku.

 

W ostatnim „Dialogu” – polski teatr homoseksualny – Warlikowski, Lupa, Tomaszuk.

Nyczek zwierza się, jak na spotkaniu z publicznością bardzo się starał nie powiedzieć –homoseksualizm-, nie dryfować w ogóle w tę stronę. Oddał głos Warlikowskiemu, który zaczął: - Bo ja robię taki pedalski teatr... I konstatacja autorek tekstu: Do niedawna nietaktem było zastanawiać się, kto z kim sypia, dziś nietaktem jest tego nie wiedzieć.

klemens : :
ela
07 listopada 2005, 21:41
:)
str. 138 i 155
06 listopada 2005, 23:19
Elu! Bardzo się wzruszyłem. Naprawdę.
ela
06 listopada 2005, 15:41
Przeczytałam do końca. O drugiej w nocy co mogłam zrobić z tego rozczarowania, że nie wszedłeś do domu M.?
Ano, wzięłam pierwszy tom \"Kroniki życia i twórczości Mickiewicza\". Przeglądam. I nagle natrafiam na fragment jego listu z 1821 roku: [cytuję obszerniej za XIV t. wyd. jub.] \"Jak tylko wyjechałem z Wilna, już żałowałem wyjazdu. Przebyłem drogę nudnie, zajechałem do cudzego domu; pobiegłem na nasz kiedyś dziedziniec. Żal mnie nie pozwolił uważać spustoszenia, które było wkoło mnie; oficynkę, w której mieszkaliśmy, zastałem otwartą, ale ciemną. Postaw się w moim miejscu. Nikt mnie nie spotkał, nie słyszałem owego: \"Adam, Adam!\" Tak mnie żal ścisnął, że długo nie mogłem odetchnąć. Chodziłem po wzystkich kątach, odemknąłem drzwi do spiżarni; wtem z góry schodzi nasza stara służąca, którą po ciemnie ledwie poznałem - i tak trudna do poznania: wybladła i nosząca znaki długiej nędzy. Po wrzasku zobopólnego poznania sie płakaliśmy raze
ela
05 listopada 2005, 23:54
Po przeczytaniu \"Ostatniej mieszkanki Soplicowa\"
Przypomniałam sobie, jak w 1979 r. (Boże, ile to czasu!) pojechałam do Aleksandrowa Kujawskiego szukać śladów po Stachurze. Jak się dowiadywałam, gdzie mieszkał, w końcu znalazłam we wsi Łazieniec ten dom. Nie było p. Stachurowej - matki - zobaczył mnie sąsiad, przyszedł, pogadał. Zaproponował wejście do domu Stachurów, bo miał klucze. Trochę się wzbraniałam. Weszłam, nie usiadłam przy stole pod oknem, gdzie ocalałą lewą ręką pisał ostatnie teksty. Chyba tak jakoś nawet jakby uciekłam. Natomiast zapamiętałam otoczenie domu. I kiedy po latach czytałam esej Miłosza o szczęściu, to właśnie opis odnalezionego po latach dworku w mojej wyobraźni skonkretyzował się jako ten wiejski dom z kawałkiem ziemi, może i sadu, nie pamiętam, schodzącym do potoku czy stawu. I uświadomiłam to sobie, gdy czytałam o tym Twoim środku świata.
A potem jeszcze i to, że (naprawdę!) jedną z najważniejszych książek moje
iwcia_iwon
13 października 2005, 21:31
trochę ascezy :D
klemens>Iwcia
13 października 2005, 15:14
Że ja? Mam zrzucić brzuch??????? Ale jak???????!!!!!!!!
iwcia_iwon
13 października 2005, 13:15
przeczytam dopiero po LEPie ale początek bardzo wciągający.. i trochę zrzucić brzucha też by się przydało niestety...
12 października 2005, 20:58
Przeczytałam fragment i walnęłam u siebie mini-recenzję, czy nie wiem jak to nazwać.
Zjechałam strasznie!!!
(no dobra, żartowałam :-)
11 października 2005, 22:37
Kobieto, dziękuję...
Kapciuszek - w Trafficu jest na pewno, podobno ładnie wystawiona, w Uniwersyteckiej - na pewno, bo widziałem, i gdzieś na Nowym Świecie jeszcze, też ponoć widoczna. Pozdrawiam autorsko.
marchewkowe-pole
11 października 2005, 20:34
\"Po tym, jak się obejrzałem w telewizji, poleciałem do sklepu, kupiłem żylety\" <- pierwsze skojarzenie: \"Bez przesady, czyżbyś aż tak przeraził/załamał samego siebie?!\" :D Ale na szczęście później wszystko się wyjaśniło (ufff ;)). Pozdrawiam, książki jeszcze nie czytałam, ale postaram się jakoś do niej dotrzeć i zapoznać się z treścią (oczywiście, jak już przebrnę przez stosy długich i ważnych lektur szkolnych do przeczytania).
kobieta zamężna
11 października 2005, 14:38
gratulacje...
10 października 2005, 22:59
A ja jeszcze się nie wybrałąm \"na miasto\", żeby jej poszukać, ale może na placu Wilsona już będzie ?

Dodaj komentarz