Archiwum grudzień 2005, strona 1


gru 14 2005 Zwierzątko
Komentarze: 4

Spotkałem ją na środku dwupasmowej drogi. Było ciemno i wyglądała jak szmatka porzucona przez kogoś, wyrzucona z auta. I myślałem, że to szmatka. Zresztą nawet, gdybym wiedział, że się poruszy, kiedy będę ją wymijał tuż obok, obok koła poruszy się i odwinie swój wielki i puszysty ogon, którym przysłaniała głowę, nawet gdybym wiedział, nie zatrzymałbym się na tej mokrej drodze, jadąc 80 na godzinę i mając sznur szybko jadących aut za sobą.

 

Wróciłem. Jedne światła, drugie i można zawrócić. I znów zawrócić. Szukam, gdzie ta mała śmierć, gdzie ją przejechało? A może siedzi tam dalej na środku przerażona. Włączę awaryjne – myślę. – Stanę.

Nie ma jej. Zwalniam. Jest! Siedzi, przykucnęła w zatoczce autobusowej. Ma max. 10 minut życia, bo za, góra, 10 minut przyjedzie tu przegubowy Ikarus, który na pewno na porzuconą szmatkę nie zwróci uwagi.

Staję w zatoczce, włączam awaryjne. Zachodzę ją od przodu, żeby nie uciekała przede mną na ulicę.

-         Zwierzątko, musisz stąd odejść, rozumiesz? Bo tu jest bardzo niebezpiecznie – mówię spokojnie, łagodnie.

Albo jest chora, albo w szoku. Patrzy na mnie łagodnymi oczami. Ma różowy nos i przyjemny pyszczek. Kuna albo jakaś fretka, nie znam się. Dyszy ciężko.

Patrzy, jak krążę przed nią i nie wiem, jak ją przekonać. Nie broni się, nie szczerzy zębów, nie pokazuje pazurków, patrzy i czeka, co zrobię. A ja nie wiem, co zrobić. Czasu jest mało, a ona siedzi, jak głupia przytulona do krawężnika. No co mam zrobić?

-         Słuchaj zwierzątko, wypierdalaj stąd! – krzyczę. – Wynocha! Wypad! – tupię i macham rękami, pokazuję zęby, zaraz wezmę kija...

Zrozumiała. Że jestem jej wrogiem i chcę jej przyłożyć. Albo zabić. Wskoczyła na krawężnik i uciekła w jakiś ciemny kąt za przystankiem. Udało się.

 

klemens : :
gru 12 2005 Sisi i szach perski
Komentarze: 0

Ja (14:46)
do Wiednia przyjechał wtedy szach perski
na wystawę światową.

Ja (14:46)
nie zraziły go pogłoski o cholerze

Ja (14:47)
najbardziej interesowała go piękność cesarzowej

Ja (14:48)
oddano mu i jego świcie jeden z zamków pod Wiedniem

Ja (14:48)
gdzie w komnatach porobiono paleniska

Ja (14:48)
zagrody dla baranów

Ja (14:48)
i kurniki

Ja (14:49)
bo codziennie rano szach aystował przy rzezaniu barana

Ja (14:49)
i własnoręcznie zabijał dwie kury

Ja (14:49)
o czym skwapliwie donosiły gazety

Marchewka (14:49)
PATRZ, JAKA ŚWIADOMOŚC WIELOKULTUROWOŚCI

Ja (14:49)

Ja (14:50)
szach na spotkania spóźniał się po kilka godzin

Ja (14:50)
każąc czekać na siebie Francowi

Ja (14:50)
a najbardziej go interesowały ładne kobiety

Ja (14:51)
Franc odwracał głowę, gdy szach rozmawiał z wiedeńską prostytutką

Marchewka (14:51)
sztywniak

Ja (14:51)
w końcu w gazetach dano ogłoszenia

Ja (14:51)
że prosi się, aby wiedeńskie panny przestały nadsyłąć

Ja (14:51)
swoje fotografie

Ja (14:51)
szachowi

Ja (14:51)
a matki podsyłać córki

Ja (14:52)
i nie chciał wyjechać z Wiednia, dopóki nie zobaczy Elżbiety

Ja (14:52)
a Elżbieta siedziała w Bawarii i się nie kwapiła

Marchewka (14:52)
w końcu przyjechał z wizytą

Marchewka (14:53)
ja brało bardziej na zachód

Ja (14:53)
w końcu ją zmuszono, używając wszelkich wpływów

Ja (14:53)
i łaskawie przyjechała na jeden dzień

Ja (14:53)
szach popatrzył na nią przez binokle

Ja (14:53)
i szepnął - ah, que belle!

Ja (14:54)
i nazajutrz odjechał

Marchewka (14:54)
musiał zobaczyć

Ja (14:56)
uparł się był

Marchewka (14:57)
POTEM JUŻ MÓGŁ UMRZEĆ

Ja (14:57)
hahahaha

Ja (14:57)
wygląda, że lubił żyć

Ja (14:57)
ciekawy był po prostu

Ja (14:57)
jak wszyscy

Marchewka (14:59)
ale dla wszystkich by jej nie zmusili do powrotu z bawarii

Ja (14:59)
bo on był uciążliwy

Ja (14:59)
i postanowił nie wyjeżdżać dopóki jej nie zobaczy

Ja (14:59)
i trzymał się tego

Ja (15:00)
jest tam kilka takich fajnych momentów

Ja (15:01)
kiedy Franz prosi ją, żeby przestała się wtrącać do polityki

Ja (15:01)
zaczyna fanatycznie zajmować się końmi

Ja (15:01)
wyjeżdża na konie do Francji

Ja (15:02)
cesarz dostaje depeszę, że jego żona spadła z konia

Ja (15:02)
i ma wstrząśnienie mózgu

Marchewka (15:02)
jest na zasilaniu zewnętrznym

Ja (15:02)
ale Francja jest już republiką

Ja (15:02)
i Franz nie wie, jak tam pojechać

Marchewka (15:02)
trzecią

Ja (15:02)
jest niezręcznie

Marchewka (15:02)
czemu?

Ja (15:03)
on jest nawykły do oficjalnych wizyt

Ja (15:03)
że przyjeżdża z zamku do zamku

Ja (15:03)
i sama podróż przez Europę na koniec Francji z całą świtą

Ja (15:03)
czyli z ochmistrzem, dworzanami, fryzjerami

Ja (15:03)
a każdy z dworzan ma swoją służbę

Ja (15:04)
jest problemem

Marchewka (15:04)
a car Mikołaj nie miał obaw

Ja (15:04)
chyba też chodziło o to, że to tak nagle

Ja (15:05)
rzucać wszystko i jechać do jakiejś republiki, gdzie nie wiadomo, jak traktują cesarzy

Ja (15:05)
co zrobił car Mikołaj?

Marchewka (15:07)
był w latach 80 w psaryzu

Ja (15:07)
sam?

Marchewka (15:08)
bynajmniej, z carową, dworem i świtą

Ja (15:09)
Elżbieta też jeździła

Ja (15:10)
nie wiem, może austriackiemu coś szczególnie groziło

Ja (15:10)
zabawna rzecz, z tych listów, co się nie spaliłu

Ja (15:10)
wynika

Ja (15:11)
że ona pisała do Franza -kochany mały-

Ja (15:11)
chociaż był starszy od niej o 7 lat

Ja (15:11)
a on się podpisywał - twój mężulek-

 

 

klemens : :
gru 07 2005 Sisi na Maderze
Komentarze: 0

Sen nocy letniej był ulubioną książką Elżbiety, ulubioną sztuką. Jej mąż uważał tę sztukę, którą raz widział za "stratę czasu, głupstwo".

Marchewka (16:24)
biedny

Do 24-letniej Elżbiety przyjeżdża jej ulubiony doktor Skoda. Po jego wyjściu od niej, dwór dowiaduje się zaskoczony, że cesarzowa jest ciężko chora i jeżeli nie pojedzie na Maderę, to nie przeżyje zimy.
Madera, Madera? Gdzie ta Madera? - biegają dwórki.
wyspa na końcu świata, gdzieś hen za portugalią, głęboka prowincja i błoto i nawet dróg nie mają brukowanych, jedną tylko i to bruk podły.

Marchewka (16:28)
a na maderze jest jakiś wyjątkowo zdrowy mikroklimat?

Ja (16:28)
no więc nikt o tym wcześniej nie słyszał

Ja (16:29)
natomiast niedawno gościł we dworze pewien książę, który bywał na maderze

Marchewka (16:29)
aaa

Ja (16:29)
i cuda opowiadał o tamtejszych krajobrazach

Ja (16:29)
ponieważ Elżbieta istotnie od tego czasu gwałtownie chudnie i słabnie

Marchewka (16:30)
kraaaaajobrazy

Ja (16:30)
franz joseph zgadza się

Ja (16:30)
no więc bez podtekstów

Ja (16:30)
autorka książki podejrzewa nerwicę z anoreksją

Ja (16:30)
oraz oziębłością płciową

Ja (16:30)
związaną z anoreksją

Ja (16:31)
zresztą ona nie może jechać sama

Ja (16:31)
dostaje świtę

Marchewka (16:31)
musi z policją

Ja (16:31)
i tajniaków

Ja (16:31)
grono jest małe, trudno coś ukryć

Ja (16:31)
jeden węgierski hrabia podejrzany o zakochanie się w Elżbiecie

Ja (16:31)
musi natychmiast opuścić maderę

Ja (16:32)
cesarz śle kurierów regularnie

Ja (16:32)
damy dworu narzekają, że siedzą całymi dniami i chodzą i się nudzą

Ja (16:32)
a Europa wrze

Ja (16:33)
arcyksiężna Zofia mówi, ze to początek końca świata

Ja (16:33)
upadku monarchii

Marchewka (16:33)
która Europa?

Ja (16:33)
włochy się buntują

Ja (16:33)
węgrzy podnoszą głowy

Ja (16:33)
wojsko się buntuje

Ja (16:33)
napoleon III jest podły

Ja (16:34)
siostra Elżbiety, Maria - królowa Neapolu

Ja (16:34)
broni się dzielnie w oblężonej twierdzy Gaeta

Marchewka (16:34)
wszystko z powodu maderry?

Ja (16:34)
nie, Madera jest sobie

Ja (16:34)
spokojnie, jakby nigdy nic

Marchewka (16:34)
uff

Ja (16:35)
Franz Joseph idzie na ustępstwa, daje prawieminikonstytucję

Ja (16:35)
jego matka rozpacza, że usunął cegłę z fundamentu

Ja (16:35)
a Elżbieta przysyła pocztówkę

Ja (16:35)
na zdjęciu ona z mandoliną

Ja (16:36)
i znudzone śmiertelnie damy dworu

Ja (16:36)
w marynarskich strojach

Marchewka (16:36)
taka dama dworu to musiła miećprzechlapane

Ja (16:37)
od czasu Madery nic nie będzie takie jak było

Ja (16:37)
to było przesilenie

Marchewka (16:37)
Madera, Madera - tam się wszystko zaczęło...

Ja (16:37)
Kiedy wraca, jest zdecydowaną antyrojalistką

Ja (16:38)
przemyślała sprawę

Ja (16:38)
zatrudnia mieszczańskich profesorów jako guwernantów

Ja (16:38)
którzy wpajają Rudolfowi ideały Wiosny Ludów

Marchewka (16:39)
za wolnośc waszą i naszą

Ja (16:42)
Franz przysyła na Maderę swojego generała, protegowanego Elki, który ma dla niej jedną radę
- Proszę pamiętać, nic na piśmie, nigdy

Ja (16:43)
można obciąć warkocz

Ja (16:43)
i dać na pamiątkę

Ja (16:43)
ale żadnych karteczek.

Marchewka (16:43)
moja mama też mnie tak uczyła

Ja (16:43)
Elka wyrzuca go z wyspy i nigdy więcej nie poda mu ręki.

Ja (16:48)
jednego nie rozumiem

Ja (16:48)
dlaczego ci Czesi tak ich kochali

Ja (16:49)
albo co

Ja (16:49)
Włosi witają cesarską parę grobowym milczeniem

Marchewka (16:49)
Czechom było glanc pomada, bo i tak prawie nigdy nie mieli osobnego państwa

Ja (16:49)
na przedstawienie do La Scali wloska szlachta wysyła do lóż swoich służących

Ja (16:50)
a w Pradze

Ja (16:50)
szlachta samorzutnie organizuje turniej rycerski

Ja (16:50)
paradę

Marchewka (16:50)
Włosi się wtedy jednoczą

Ja (16:50)
witają i kochają

Ja (16:50)
po Węgrzech też niebezpiecznie podróżować

Marchewka (16:51)
no, niedawno było powstanie

Ja (16:51)
a Czechom wszystko jedno

Ja (16:53)
jak to nie mieli osobnego państwa?

Ja (16:54)
a wszystkie Wacławy?

Ja (16:54)
to czym rządziły?

Marchewka (16:54)
ale po średniowieczu szlus - były częścią Rzeszy

Ja (16:59)
ona często jeździła pociągiem

Ja (17:00)
ale do Monachium przez Bielsko nie było po drodze

Ja (17:00)
w ogole do Niemiec

Ja (17:00)
i nie miała chyba specjalnie dokąd jechać przez Bielsko

Marchewka (17:01)
a do krakowa?

Ja (17:01)
ale po co miała jeździć do krakowa

Marchewka (17:01)

Franc jeździł, to pewnie ona też.

klemens : :
gru 07 2005 Sisi i teściowa
Komentarze: 0

Na dworze wiedeńskim rządzi teściowa Sisi, matka Franza Josepha, arcyksiężna Zofia. Ona decyduje o wychowaniu dziecka - maleńkiej Zofii urodzonej, jak należało, rok po ślubie. Dziewczynka przebywa głównie z babcią. Kto wie, może to przyszła władczyni środkowoeuropejskiego imperium? 17-letniej Elżbiecie nie pozwalają nawet karmić swojej córeczki. Jest do tego specjalnie upatrzona przez teściową mamka. Bezużyteczny pokarm w piersiach młodej cesarzowej jest dla niej jedynie źródłem bólu. Elżbieta tymczasem przyjmuje audiencje ze wszystkich księstw, księstewek i królestw z gratulacjami. Przed każdą audiencją przebierają ją w inną suknię. Buty, które raz nosiła, zgodnie ze zwyczajem, są jej codziennie odbierane. Nie wolno jej przejść samotnie nawet zamkowym korytarzem. Zawsze towarzyszy jej świta. Na salonach wiedeńskich pojawia się plotka, że cesarzowa jest tyleż ładna, co glupiutka, ponieważ ma nieustanne problemy z etykietą i nie potrafi prowadzić konwersacji. Zgodnie ze zwyczajem nie wolno o nic zapytać cesarzowej, zawsze więc po jej stronie leży inicjatywa, jeżeli ona o nic nie zapyta, panuje krępująca cisza. Krążą żarty na temat jej dialogów: - Od dawna pan/pani w Wiedniu? Jak pan znajduje to miasto? - Opowiadają, że Sisi mówi niewyraźnie i cicho, co prowadzi do zabawnych sytuacji. - Żonaty pan? - pyta cesarzowa. - Czasem - odpowiada rozpaczliwie zagadnięty mężczyzna. - Ma pan dzieci? - pyta cesarzowa. - Czasami - odpowiada ów niepewnie.

Dwa lata trwało zanim Elka nabrała pewności siebie na cesarskim dworze. Jej pierwszym aktem woli, wbrew wszystkim i wszystkiemu, jest, aby w podróż Dunajem (wizytacje oddziałów cesarskich etc.) z nią i z cesarzem popłynęła ich dwuletnia córeczka, Zofia. Elka siłą niemal odbiera dziecko zaborczej arcyksiężnej babce - matce cesarza, która sprzeciwia się zabieraniu dziewczynki w tę podróż. - Chcę, żeby była ze mną, mam do tego prawo - decyduje Elżbieta po raz pierwszy sprzeciwiając się jawnie wszechwładzy teściowej. Dwuletnia Zosia pokasłuje, ale nic już nie cofnie decyzji. Żaden z nadwornych lekarzy towarzyszących podróżnym nie przewidział, że choroba będzie tak gwałtowna. Dziecko umiera. Do Wiednia Elżbieta wraca z maleńką trumną na pokładzie. U progu, w milczeniu, wita ją teściowa. W milczeniu wita ją wiedeński dwór.

klemens : :
gru 05 2005 najpiękniejsza
Komentarze: 0

Tajemnicę niesłychanej piękności cesarzowej Elżbiety upatrywano w jej oczach. Uczeni monarchii, a także uczeni brytyjscy i francuscy, takoż nasz doktor Juljan Ochorowicz snuli przypuszczenia, iż wzrok jej miał szczególne, magnetyczne właściwości, które dałoby się zmierzyć w warunkach laboratoryjnych. Na salonach mówiono, że 15-latka z Bawarii zahipnotyzowała wiedeńczyka, Franciszka Józefa - młodego, przystojnego, inteligentnego władcę najciekawszej wielkiej monarchii XIX wieku. Wiedeń był stolicą świata bardziej może nawet niż dziś Nowy Jork.

Młodziutki Franz Joseph szuka żony. Jego despotyczna matka chce za synową niemiecką księżniczkę, co dałoby pretekst Austrii do ubiegania się o przywództwo w jednoczeniu Niemiec. Córka jej siostry z Bawarii, Helenka - nadaje się w sam raz - choć ród nieco zbiedniały i en peu spospoliciał, jak na wiedeńskie wymagania, ale przynajmniej nie będzie sprawiał kłopotów.

Matka Helenki na umówione spotkanie z młodym cesarzem (ach, najświetniejszy kandydat na męża na świecie wyjeżdża z miasta - szlochają wiedeńskie damy) zabiera niesforną Elkę - młodą dziewojkę, która sprawia problemy wychowawcze i na minutę nie można jej spuścić z oka. Elka ma 15 lat i bardzo jest ciekawa, jak wygląda prawdziwy cesarz. Więc jedzie chętnie. Kiedy dwórki czeszą Helenę, Elka sama robi sobie warkocze, ma siedzieć cicho i nie przeszkadzać podczas spotkania. A Franz Joseph słucha Helenki i jej matki, niby konwersuje, ale popatruje ciągle na maleńką Sisi - tak ją nazywają - i strasznie mu się podobają jej warkocze, jej wdzięk, jej wszystko, jej oczy... Do wieczora jest zauroczony. - Mamo, zbadaj sprawę - mówi Franz przed wieczorną toaletą. - Masz rację - zgadza się, ku jego zaskoczeniu, matka. - Mała ma w sobie coś niezwykłego.

Nazajutrz matka Helenki i Elki staje przed poważnym problemem wychowawczym. Przeprowadza rozmowę sam na sam najpierw z Elą... - Zastanów się, pomyśl. W Wiedniu nie przyjmą cię chętnie.

- Mamo, on jest taki... ciekawy...

- Elka, tego się nie da cofnąć, pamiętaj.

Matka każe jej się zastanowić, czy chce być cesarzową Austrii, Węgier, Wenecji, Lombardii, Galicji i Lodomerii etc. etc. do jutra rana. Jednocześnie stara się przygotować starszą Helenę do upadku. - Z wysokiego konia, dziecko, pamiętaj.

Franciszek przy śniadaniu jest czarujący, tańczy wokół Eli. Helena już wie. Elka mówi -tak-. Potem cały dzień płacze.

klemens : :