Archiwum 25 października 2005


paź 25 2005 pochód umarłych, Pound, Canto I
Komentarze: 0
To dalszy ciąg wyliczania, kto przychodzi z głębi kraju zmarłych, skuszony zapachem świeżej, ciemnej krwi.Souls stained with recent tears, girls tender,

Dusze łzą świeżą splamione, tkliwe dziewczyny

 

Ja tylko przypomnę, że przez cały czas polska wersja tej pieśni podawana jest w tłumaczeniu Andrzeja Sosnowskiego.

Ten wers językowo wydaje się prosty i bez pułapek.

-Girls tender- brzmi wprawdzie, jak sądzę, bardziej naturalnie niż –tkliwe dziewczyny-. –Tkliwe- jest jednak słowem co nieco wyszukanym. Natomiast –czułe dziewczyny- brzmi jakoś dziwnie, może –pełne czułości- ale to już odbiega od oryginału.

 

Krew świeża, gorąca – to życie, to esencja życia. Dlatego tak kusząca jest dla życia pozbawionych. Ci zmarli, te dusze, te młode dziewczyny chcą żyć, garną się do życia, którego im odmówiono i którego już nigdy nie zaznają. Myśl w zasadzie upiorna i nie do zniesienia. Uderzające jest to tępe okrucieństwo starogreckich zaświatów. Żeby oni się w nicości pogrążali, żeby ich nie było w ogóle po śmierci albo żeby mieli jakieś znośne warunki. Ale snuć się w mroku, pragnąc życia, które już na zawsze jest nieosiągalne...

Łzą świeżą splamieni – czyli dopiero co umarli, czyli niedawno jeszcze żywi – i dziewczyny, które mają w sobie czułość, której już nie będą mogły na nikogo przelać, zostały z tą czułością w wiecznym mroku – to są te przypadki, w których śmierć wydaje się największym skandalem, kiedy budzi największy sprzeciw, największe zgorszenie, z którą najtrudniej się pogodzić. Śmierć świeża, jeszcze opłakiwana oraz śmierć młodego, pięknego i pełnego życia.

 

Warto ten Poundowy pochód umarłych porównać z fragmentem „Ziemi jałowej” T.S. Eliota. dedykowanej Poundowi.

„Nierzeczywiste Miasto,

Pod mgłą brunatną zimowego świtu

Tłum płynął po Moście Londyńskim, tak wielu,

Nie myślałem, że śmierć zniszczyła tak wielu.

Westchnienia, krótkie i nieczęste, rwały im się z ust.”

tłum. Cz. Miłosz

 

U Eliota śmierć niszczy jeszcze za życia, za pozornego życia. Te tłumy idące przez most, niby żywe, a jak pochód umarłych.

 

klemens : :