gru 07 2005

Sisi i teściowa


Komentarze: 0

Na dworze wiedeńskim rządzi teściowa Sisi, matka Franza Josepha, arcyksiężna Zofia. Ona decyduje o wychowaniu dziecka - maleńkiej Zofii urodzonej, jak należało, rok po ślubie. Dziewczynka przebywa głównie z babcią. Kto wie, może to przyszła władczyni środkowoeuropejskiego imperium? 17-letniej Elżbiecie nie pozwalają nawet karmić swojej córeczki. Jest do tego specjalnie upatrzona przez teściową mamka. Bezużyteczny pokarm w piersiach młodej cesarzowej jest dla niej jedynie źródłem bólu. Elżbieta tymczasem przyjmuje audiencje ze wszystkich księstw, księstewek i królestw z gratulacjami. Przed każdą audiencją przebierają ją w inną suknię. Buty, które raz nosiła, zgodnie ze zwyczajem, są jej codziennie odbierane. Nie wolno jej przejść samotnie nawet zamkowym korytarzem. Zawsze towarzyszy jej świta. Na salonach wiedeńskich pojawia się plotka, że cesarzowa jest tyleż ładna, co glupiutka, ponieważ ma nieustanne problemy z etykietą i nie potrafi prowadzić konwersacji. Zgodnie ze zwyczajem nie wolno o nic zapytać cesarzowej, zawsze więc po jej stronie leży inicjatywa, jeżeli ona o nic nie zapyta, panuje krępująca cisza. Krążą żarty na temat jej dialogów: - Od dawna pan/pani w Wiedniu? Jak pan znajduje to miasto? - Opowiadają, że Sisi mówi niewyraźnie i cicho, co prowadzi do zabawnych sytuacji. - Żonaty pan? - pyta cesarzowa. - Czasem - odpowiada rozpaczliwie zagadnięty mężczyzna. - Ma pan dzieci? - pyta cesarzowa. - Czasami - odpowiada ów niepewnie.

Dwa lata trwało zanim Elka nabrała pewności siebie na cesarskim dworze. Jej pierwszym aktem woli, wbrew wszystkim i wszystkiemu, jest, aby w podróż Dunajem (wizytacje oddziałów cesarskich etc.) z nią i z cesarzem popłynęła ich dwuletnia córeczka, Zofia. Elka siłą niemal odbiera dziecko zaborczej arcyksiężnej babce - matce cesarza, która sprzeciwia się zabieraniu dziewczynki w tę podróż. - Chcę, żeby była ze mną, mam do tego prawo - decyduje Elżbieta po raz pierwszy sprzeciwiając się jawnie wszechwładzy teściowej. Dwuletnia Zosia pokasłuje, ale nic już nie cofnie decyzji. Żaden z nadwornych lekarzy towarzyszących podróżnym nie przewidział, że choroba będzie tak gwałtowna. Dziecko umiera. Do Wiednia Elżbieta wraca z maleńką trumną na pokładzie. U progu, w milczeniu, wita ją teściowa. W milczeniu wita ją wiedeński dwór.

klemens : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz