lip 06 2005

Kimerowie, w. 10-16


Komentarze: 4

Słońce zapadło w sen, cienie okryły ocean,

Dotarliśmy wtenczas do granic najgłębszych wód,

Do kraju Kimerów i ludnych miast,

Które zakrywa gęsto tkana mgła, nieprzenikniona

Dla blasku słonecznych promieni

i bez rozpiętych gwiazd, bez mgnienia na niebie

Noc najśniadsza wisi nad rzeszą nieszczęsną.

 

Sun to his slumber, shadows o'er all the ocean,Came we then to the bounds of deepest water,To the Kimmerian lands, and peopled citiesCovered with close-webbed mist, unpierced everWith glitter of sun-raysNor with stars stretched, nor looking back from heavenSwartest night stretched over wreteched men there.

 

Koniec dnia zawsze ma w sobie coś niesamowitego. To zawsze jest jak próba umierania.

Bohater Stachury wkładał sobie zapałki pod powieki, żeby powalczyć ze śmiercią, żeby nie móc zasnąć.

Kiedy słońce zasypia, zbliża się koniec świata. To, co dzieje się tutaj, jest już na krawędzi życia i umierania. Cień okrywa wszystko. Kraina, skąd pochodzi cień jest na wyciągnięcie ręki. Cień i mgła.

I ci dziwni ludzie – Kimerowie, z królestwa wiecznego wieczoru. Ludne miasta pełne ludzi, których życie toczy się wieczorem, zawsze wieczorem, długim, długim wieczorem, który jest dla nich nocą – bezgwiezdną, czarną, bo gęsta mgła oddziela miasta od tych skąpych resztek słońca zachodzącego, od gwiazd, od wszelkiego światła pochodzącego z góry. Mieszkają na Zachodzie. Koniec świata mieści się na Zachodzie. Ludzie, którzy tu mieszkają, te tłumy ludzi na ulicach miast, w świetle jedynie miejskich, własnych świateł są nieszczęśliwi, są pożałowania godni, są –wreteched-. Niby żyją jeszcze, nie umarli przecież, ale to życie, bez światła, we mgle jest jakieś widmowe, są raczej jak mary, rojny tłum mar na ulicy, jak cienie.

Ocean tu jest najgłębszy, niebo niewidoczne. Między dwiema pustkami żyją więc te miasta półcieni, nie wiedząc, jak bardzo podobni są umarłym.

Szczęściem żeglarza jest, że płynie dalej. Widzi, doświadcza, spotyka, ogląda z zewnątrz, z dystansu. I zostawia za sobą, płynąc dalej do swojego celu.

 

klemens : :
07 lipca 2005, 17:57
Fota zostala zrobiona podczas koncertu Lecha Janerki. Byłem rozzuchwalony i spocony :) Bogda! Zgadzam się z Tobą!
Fanaberka do Bogdy
07 lipca 2005, 17:54
Klemens w rzeczywistości jest trochę podobny do tego na fotce, ale dużo ładniejszy. Wali takie miny do zdjęć, pewnie się zgrywa na twardziela.
:-))))))))
Bogda
07 lipca 2005, 13:07
Jezeli to ty na tym zdieciu , to calkiem inaczej sobie ciebie wyobrazalam ?
Bogda
06 lipca 2005, 14:43
Dla mnie koniec dnia jest , tez niesamowity . Wtedy przypominam sobie bardziej , ze zyje ;)
Dlaczego kazdy tak boi sie tego konca swiata ? Narzekamy , tyle nam zawsze brakuje a na mysl rozstania sie z tym wszystkim az drzymy .Czlowiek z jednej strony jest bardzo inteligentny , a z drugiej bardzo zaklatkowany , a jeszcze z trzeciej strasznie strachliwy ;))
Pozdrawiam :)

Dodaj komentarz