mar 29 2006

Eichmann


Komentarze: 1

Holocaust wymyślił urzędnik, Adolf Eichmann.

Uczciwy, solidny, skrupulatny urzędnik o sympatycznej twarzy. Proszę tylko spojrzec w netowych wyszukiwarkach. Inteligentne, wesołe spojrzenie, przystojny, budzący zaufanie mężczyzna. Opracował plany deportacji, rozstrzeliwań, gett, pieców, majdanków, auschwitzów. Harmonogram wymordowania całego narodu. Wszystko od linijki.


Warto to sobie uświadomic.


W centrum całego tego piekła stoi miły urzędnik.


On nie złamał prawa. Działał zgodnie z nim. Rozporządzenia jego szefa o czeskim nazwisku Hitler były obowiązującym go prawem. Człowiek praworządny, spokojny i zrównoważony tak, jak Eichmann nie złamałby prawa.


Badało go 10 psychiatrów. Jeden z nich powiedział: - Ten człowiek jest bardziej normalny niż ja.

Badano jego relacje z rodziną, z przyjaciółmi. Nie tylko poprawne – brzmiało orzeczenie. - Ale wręcz godne naśladowania.


Nigdy nikogo nie zabiłem. Nigdy nie uderzyłem żadnego Żyda. Osobiście nie mam nic do Żydów – powiedział na procesie Eichmann. - Wręcz przeciwnie. Istnieje mnóstwo powodów, żebym ich nie nienawidził.


Wzorowy urzędnik, który robi to, co do niego należy w taki sposób, aby szef był możliwie najbardziej usatysfakcjonowany. Nic więcej.


Bezradnośc sądu. Narastająca obawa, że w zasadzie należałoby tego człowieka uniewinnic. I zgodzic się z nim, gdy mówi, że jego wina nie jest związana z żadnym prawem, z żadnym systemem.


To oczywiście rodzaj piramidy. Całe szeregi ludzi, którzy realizują plany Eichmanna, nie robią NIC NIEUCZCIWEGO. Wypełniają swoje obowiązki. Nic więcej. Za ich niewypełnienie grozi kara, za skrupulatnośc dają odznaczenia.


Wyróżniają się akty bezprawia. Gesty anarchii wywołują wzruszenie, czasami bardzo głębokie wzruszenie.

Zabłąkany mężczyzna, który wraca na dworzec, bo zgubił się z transportu. Tłumaczy Niemcowi, że tam został jego bagaż, jego walizka. Trupia czaszka na czapce.

Rany boskie, uciekaj człowieku! - mówi gestapowiec.


Eichmann nie pozwoliłby sobie na takie złamanie prawa. Zapytany o sumienie, powiedział:

Wyrzuty sumienia odczuwałbym, gdybym nie wykonał otrzymanego rozkazu.


Na zdjęciu, na okładce – chudy, starszy czlowiek w grubych okularach leży na pryczy na wznak i czyta książkę. Koło pryczy równo ustawione ciepłe kapcie.


Hannah Arendt, Eichmann w Jerozolimie, Kraków 2004.

klemens : :
29 marca 2006, 21:38
Nawet ciekawe te ostatnie notki. Zastanawiam się, dlaczego nikt ich nie komentuje...?

Dodaj komentarz