Bez tytułu
Komentarze: 6
Cierpienie jako podstawa życia. Zaczyna się cierpieniem (poród) i kończy cierpieniem.
Jałowość, pustka w życiu, jako odmiana cierpienia.
Poczucie, że się przegrało i życie z tym uczuciem, jako odmiana cierpienia.
Uczucie, że się źle wybrało i żyje się nie swoim życiem.
Czekanie na coś, o czym raczej wiadomo, że się nie wydarzy.
Odmierzanie czasu, jako cierpienie.
Brak nadziei - cierpienie.
Cierpienie fizyczne – ból. Tysiące rodzajów bólu, żadnego się nie da opisać. Nie da się nikomu wytłumaczyć bólu. Nawet bólu zęba. Na pytanie: “Jaki to jest ból? Jak cię boli?” trudno jest odpowiedzieć z braku słów. Bardzo mało jest słów na określenie bólu:
tępy, gwałtowny, ostry, mocny, lekki, średni...
Wszystkie są jakieś za mało precyzyjne.
Ból jest tylko kawałkiem cierpienia. Sam ból nie jest cierpieniem. Cierpienie dotyka całego człowieka, nie tylko jego ciała.
Jeśli ktoś pali papierosy i dostaje raka płuc, mówi się: Sam jest sobie winny, że teraz cierpi.
Czy można otrzymać cierpienie jako coś zasłużonego? Kara się wydaje zbyt wysoka w stosunku do przewinienia.
A jeśli cierpi dziecko, bo matka brała narkotyki, kiedy była w ciąży? Czy można wtedy powiedzieć, że to matka spowodowała jego cierpienie? Że jest winna? Jej narkotyki też nie wzięły się znikąd, też coś było wcześniej, jakieś podłoże tego. A to wcześniej też miało swoją przyczynę. A ta przyczyna też pojawiła się z jakiegoś powodu.
Cierpienie zamyka człowieka w sobie, odgradza go od świata. Człowiek, który cierpi traci wspólny język ze światem, a świat z nim. Nie ma porozumienia. Drzwi są zamknięte. Wiadomo tylko, że za drzwiami dzieją się straszne rzeczy.
Świat cierpiącego człowieka kurczy się. Wszystko skupia się wokół TUTAJ, TERAZ, JA.
Człowiekowi, który cierpi świat na zewnątrz zaczyna wydawać się nierealny. Prawdziwe i realne jest dla niego tylko jego cierpienie.
Aleksander Wat:
W czterech ścianach mego bólu
nie ma okien ani drzwi.
Słyszę tylko: tam i nazad
chodzi strażnik za murami.
Odmierzają ślepe trwanie
jego głuche, puste kroki.
Noc to jeszcze czy już świt?
Ciemno w moich czterech ścianach.
Czy istnieje granica cierpienia? Granica, za którą staje się nieludzkie.
Nie rozumiem.
?
Spójrz przez okno - ludzie spacerują z balonami jak w wesołym miasteczku.
Nawet jezeli w środku nie zmienił się.
------------------------
Jest cierpienie, które uszlachetnia - ale to chyba tylko wtedy, gdy przychodzi z zewnątrz, jako nie zawinione, albo gdy cierpią nasi bliscy. Albo wtedy, gdy całkowicie się je podda Bogu.
Ale gdy się cierpi z poczucia przegrania życia lub \"Czeka na coś, o czym raczej wiadomo, że się nie wydarzy.\" [bardzo trafnie ujęte], to... brak słów na wyrażenie tego i na komentarz.
Albo gdy boli. Gdy niewyobrażalnie boli.
Wierzę, że nie ma granicy cierpienia, \"za którą staje się nieludzkie\". Ale potwornie sie boję, że mogłabym mieć szansę osobiście się o tym przekonać.
Dodaj komentarz